Witamy w Muzeum Wag i Miar
Aliny i Juliusza Gustowskich
Kolekcjonerstwo wag i odważników to na pewno niecodzienna przygoda i pasja, ale tak jak wszystkie inne zaczyna się niezauważalnie i najczęściej od drobiazgów. Dopiero stwierdzenie, że „kilogram” „funtowi” nierówny, a i „funt” „funtom” niejednaki skłania do głębszego wglądnięcia w temat. Wtedy okazuje się, że nasz prozaiczny i powszechnie znany kilogram ma wielką i o wiele starszą od siebie rodzinę, zdecydowanie zróżnicowaną, choć spokrewnioną i opartą na wspólnych dawnych przodkach.
Staje się jasne, że ta bryłka stali to tylko forma, a jej treść jest dla normalnego użytkownika na ogół całkowicie nieznana.
Narodziny Muzeum Wag i Miar
Gdziekolwiek prezentowałem moje zbiory, opinie były podobne. Oglądający stwierdzali, że jest to niezwykle rzadka dziedzina kolekcjonerska, a mój zbiór prawdopodobnie jedyny w Polsce. A tak wcale nie jest. Wystarczy w Internecie wpisać hasło zbiory metrologiczne, wagi lub stare odważniki, a przekonamy się, że są prywatne kolekcje i muzea, w których znajdują się eksponaty metrologiczne. W internetowych wyszukiwarkach możemy znaleźć tylko to, co zostało tam upublicznione. Bez wątpienia takich obiektów poza Internetem jest w Polsce zdecydowanie więcej, często w ramach większych zbiorów.
Wracając do mojej kolekcji, to przyznaję, że zawsze interesowały mnie zabytki techniki. A skąd właśnie wagi, odważniki czy też przymiary? W jakimś stopniu może wyjaśnić to mój zawód, który ściśle związany jest z mechaniką i produkcją wyrobów metalowych. Od wielu lat bywam na giełdach staroci. Odwiedzam sklepy i miejsca, w których można kupić ciekawe przedmioty. Zazwyczaj są one pokryte patyną lub innym nalotem, lecz jednocześnie noszą w sobie część naszej historii. Udało mi się zainteresować tą pasją moją małżonkę Alinę, która przyczyniła się do tego, że dzisiaj jest to właśnie kolekcja metrologiczna.
W pewnym momencie powiedziała mi, że najwyższy czas, abym w tym zbieractwie się „ustatkował”, czyli zdecydował, jaki będzie profil zbiorów. Potraktowałem to poważnie. Przeglądając wszystkie moje „zdobycze”, stwierdziłem, że spora część z nich to właśnie przyrządy służące do ważenia i mierzenia.